Słowo, które znaczy tyle co "sprawdzać, badać, analizować". Ale brzmi bardziej korporacyjnie i w żargonie zawodowym używane jest bardzo często (żeby nie powiedzieć – namiętnie). Należy zresztą do grupy słów, za którymi nie przepadam – takimi jak "kontrybuować", czy "partycypować".
Bo jak to brzmi?
"Musimy zinwestygować, czy ten konkretny case kontrybuuje do naszych celów".
A można:
"Musimy sprawdzić, czy ten konkretny case wspiera nasze cele".
Nie chodzi mi o rezygnację z angielskich słówek – tak jak napisałam, zgadzam się, że po angielsku wiele rzeczy brzmi lepiej. Mam jednak przekonanie, że jeśli można pisać prościej i w sposób zbliżony do języka mówionego, to należy to robić. Większa szansa, że
więcej ludzi zrozumie, co mamy do powiedzenia. Tymczasem wciąż wielu wykształconych ludzi nie rozumie urzędowych pism, przepisów prawa albo instrukcji obsługi ekspresu. Nie dlatego, że mają za niskie IQ, ale dlatego, że te dokumenty pisane są trudnym językiem, dla którego nie ma uzasadnienia.
A ty jak sądzisz?