KREATYWNOŚĆ
Jak się zmotywować do pisania?
Są takie dni, kiedy "się nie chce", a napisanie jednego zdania zajmuje kilka godzin. Oto moje sposoby na walkę z prokrastynacją.
Blokada twórcza zdarza się każdemu. Można ślęczeć nad kartką (czy raczej nad klawiaturą) godzinami i nie być w stanie wykrzesać z siebie nawet jednego zdania. Można też, zamiast siąść do pisania, posprzątać mieszkanie (łącznie z umyciem szafek), sprawdzić wszystkie zalegające na dnie skrzynki maile albo przez kilka godzin scrollować social media...
Znasz to?
Założę się, że znasz! Dlatego chcę pokazać ci sposoby, z których korzystam, gdy mi się nie chce i gdy wszystko, łącznie z myciem kosza na śmieci, wydaje się ważniejsze i ciekawsze od pisania. I choć systematyczność mam we krwi i nie lubię zostawiać rzeczy na ostatnią chwilę, to czasem warto skorzystać z metody pozwalającej na bardziej efektywną pracę.
Część I. Kreatywność
Zacznijmy od tego, że nie ma czegoś takiego jak "wena". A przynajmniej nie ma sensu wierzyć, że "kiedyś przyjdzie" i wtedy zasiądziemy do pisania. Wenę można mieć albo jej nie mieć – a tymczasem zadanie do wykonania czeka.

Gdyby wielcy pisarze sięgali po pióro, maszynę do pisania lub laptopa tylko wtedy, kiedy mają wenę, większość dzieł by po prostu nie powstała. Większość pisarzy wyrabia sobie po prostu rutynę pisarską i traktuje pisanie jak pracę, którą trzeba zrobić – nawet gdy doświadczamy "blokady twórczej" – która – zdaniem wielu – również nie istnieje.
Wiele osób ustawia sobie dzienną liczbę stron czy słów do napisania i "ciśnie", dopóki nie wykona zadania. Ale co jeśli... nie mamy kompletnie pomysłu, co napisać? Nie wiemy, jak zacząć ani gdzie w ogóle jest początek?
Wtedy z pomocą przychodzą tak zwane sztuczki.
Niestety – nie są to magiczne sztuczki, które wyczarują tekst z niczego. Ale pozwalają na ćwiczenie kreatywności i oderwanie się od uporczywego myślenia o jednym temacie i zapętlania się na jednym zagadnieniu. Sztuczka pozwala na zmianę perspektywy i rozwija kreatywność. Może pomóc, kiedy nic, kompletnie NIC nie przychodzi Ci do głowy. Oto trzy przydatne sztuczki.
1. Poranne strony
Metoda Julii Cameron, autorki książki "Droga artysty - jak wyzwolić w sobie twórcę".

Na czym polega?

Polega na tym, by codziennie rano odręcznie zapisywać trzy strony – na dowolny temat – nawet jeśli oznacza to pisanie "O Boże, kolejny dzień. Nie mam NIC do powiedzenia. Muszę zrobić pranie". Istotne jest, by pisać codziennie i odręcznie.

Dla kogo?

Metoda dla tych, którzy potrzebują uwierzyć w siebie i zwalczyć swojego wewnętrznego cenzora. Nic nie jest zbyt błahe, zbyt głupie, zbyt dziwaczne dla porannych stron. Poranne strony nie mają brzmieć mądrze. Po prostu je zapisz, a potem nie zaglądaj do nich przez jakiś czas. A jutro zapisz kolejne trzy. I potem znów.

Dlaczego działa?

Metoda porannych stron pozwala – według Cameron – odzyskać poczucie mocy sprawczej i uwierzyć, że to, co piszemy, jest wartościowe. Po więcej informacji odsyłam do książki – tak naprawdę metoda porannych stron to kilkutygodniowy "kurs" rozpisany na różne zadania.
2. Gry poetyckie
Metoda spopularyzowana przez tekściarza i poetę Michała Zabłockiego i jego serwis emultipoetry.eu.

Na czym polega?

Polega na pisaniu wierszy – tak - wierszy – na zadany temat albo na czas. Jeśli wydaje ci się to dziwne, po prostu spróbuj. Poezja to świetne narzędzie do rozwijania kreatywności i ćwiczenia myślenia "out of the box".

Dla kogo?

Metoda dla tych, którzy czują się znudzeni, wypaleni i którzy potrzebują pisarskiej rozrywki i odskoczni od nużącej pracy.

Dlaczego działa?

Gry poetyckie wyzwalają ogromny potencjał twórczy – także u osób, które nigdy poezji nie pisały i które uważają, że jest ona dla pretensjonalnych nastolatek. To świetna zabawa, sposób na odpoczynek dla mózgu i pobudzenie kreatywności.
3. Szukaj formy
Może nie jest to kompletna metoda, ale pewien sposób na inne myślenie o temacie - częściowo poruszałam ten wątek w tekście o kotlecie schabowym.

Na czym polega?

Polega na wymyśleniu dla twojej treści formy innej niż dotąd. Może to oznaczać na przykład napisanie instrukcji obsługi pralki wierszem albo bajki w formie policyjnego komunikatu. Chodzi o to, by bawić się formą – to bardzo rozwija kreatywność.

Dla kogo?

Dla tych, którzy szukają formalnych wyzwań i mają dość pisania jednakowych tekstów.

Dlaczego działa?

Podobnie jak gry poetyckie, zabawa formą pobudza kreatywność i zmusza do nieszablonowego myślenia. Wielu pisarzy przyznaje, że forma nadrzędna w stosunku do treści sprzyja formułowaniu myśli. To tak jak z ograniczeniem liczby znaków w tekście – im mniej mamy miejsca, tym bardziej jesteśmy kreatywni w wymyślaniu pasujących rozwiązań.
Część II. Motywacja
W tej części podzielę się z tobą metodami na "nie chce mi się" – czyli jak walczyć z prokrastynacją i odkładaniem na później.
1. Metoda pomodoro
Na czym polega?

Metoda pomodoro polega na ustawieniu sobie czasu pracy ze stoperem lub timerem. Można to zrobić w specjalnej aplikacji mobilnej, w telefonie lub używając zegarka. Metoda zakłada, że pracujecie 25 minut w pełnym skupieniu – bez zaglądania do telefonu, maila, na Facebooka – a potem robicie 5 minut przerwy. I znowu: 25 minut skupionej pracy - 5 minut przerwy.

Dla kogo?

Dla osób, które mają kłopot ze skupieniem się i które wciąż rozpraszają powiadomienia w telefonie.

Dlaczego działa?

25 minut to na tyle krótko, że można wytrzymać bez zaglądania na social media. I na tyle długo, że można napisać kilkaset słów!

Schowanie telefonu (albo wyniesienie go na czas pracy do innego pokoju) to zresztą również świetna metoda motywacyjna, stosowana przez wielu twórców.
2. Metoda "zjedz tę żabę"
Metoda pochodzi z książki Briana Tracy'ego "Zjedz tę żabę. 21 metod podnoszenia wydajności w pracy i zwalczania skłonności do zwlekania".

Na czym polega?

Sprowadza się w gruncie rzeczy do tego, aby zaczynać dzień od największej, najbardziej obrzydliwej żaby, jaką mamy do zjedzenia – czyli od najgorszego, naszym zdaniem, zadania. Bez wymówek. Siadasz do pracy, bierzesz się za największą żabę, a kolejne ustawiasz tak, by na końcu listy znalazły się sprawy, które naprawdę możesz zrobić w innym terminie lub oddać komuś innemu.

Dla kogo?

Dla osób, które mają problem z trudniejszymi zadaniami i zaczynaniem pracy.

Dlaczego działa?

Gdy uporasz się z najtrudniejszym zadaniem na początku dnia, to reszta wydaje się bułką z masłem. Najgorsze już za tobą – a to motywuje do dalszej pracy. Dlatego wielu pisarzy zaczyna pracę wcześnie rano – by w południe móc powiedzieć, że zrobili swoje i zrobić sobie przerwę.
3. Metoda "bez prądu"
Na czym polega?

Polega na tym, by iść popracować z laptopem do kawiarni i nie brać ze sobą kabla zasilającego. Wiesz wtedy, że masz (przykładowo) dwie godziny pracy na baterii – i starasz się je na maksa wykorzystać. Im mniej procent baterii, tym większe spięcie i bardziej wydajna praca.

Dla kogo?

Dla osób, które wszystko rozprasza i które, zamiast pisać, scrollują Instagram (na przykład ja).


Dlaczego działa?

Im mniej mamy na coś czasu, tym wydajniej pracujemy – nie tracimy cennych minut na sprawdzanie maili czy robienie sobie herbaty co dziesięć minut. Lekka spina sprzyja tworzeniu – a jeśli nie lubisz lub nie możesz pracować z kawiarni, możesz stosować metodę także w domu.
A ty, jakie masz sposoby na walkę z prokrastynacją?
Nie przegap kolejnego posta!
Zapisz się na newsletter i dwa razy w miesiącu otrzymuj ode mnie napakowany wiedzą list.

Zapisując się na newsletter, wyrażasz zgodę na przetwarzane danych przez administratora strony joannakocik.com, zgodnie z polityką prywatności.
Postaw kawę!
Masz pytania? Chcesz skonsultować ze mną swój tekst? Napisz do mnie albo postaw mi wirtualną kawę i pogadajmy!

Chcę postawić wirtualną kawę
kontakt@joannakocik.com
Klikając "wyślij" wyrażasz zgodę na przetwarzane danych przez administratora strony joannakocik.com, zgodnie z polityką prywatności.
Ten serwis korzysta z plików cookies. Więcej informacji w polityce prywatności.
Zaakceptuj
Made on
Tilda